piątek, 6 września 2013

#18 Gotowanie wody.

Waham się czasem, czy głosić na blogu oczywiste oczywistości. Jednak obserwując otoczenie (ze szczególnym zwróceniem uwagi na swojego chłopaka, który jak w dowcipie nawet wodę potrafi przypalić) widzę, że nie wszyscy mają wpojony nawyk oszczędzania.

Dlatego też osoby wiedzące, jak oszczędnie gotować wodę proszę o pominięcie posta. Całą resztę zapraszam natomiast do przeczytania kilku prostych rad.

Tańszy w eksloatacji jest klasyczny czajnik do gotowania wody na gazie. Chodzi nie tylko o ceny gazu i prądu, ale także o 'bezawaryjność' takiego czajnika - no bo co się może w nim zepsuć?:) Może się jedynie zakamienić, ale jak wspominałam w jednym z porpzednich postów - kamień łatwo i tanio usuniemy za pomocą octu.

'Ale w elektrycznym wodę gotuje się szybciej i oszczędzamy czas' - powiedziałby ktoś. Ja kompletnie się z tym nie zgadzam, bo nie jestem osobą stojącą bezczynnie nad czajnikiem aż do zagotowania wody. Nauczyłam się już dawno, że każde kilkadziesiąt sekund można wykorzystać.

Mój czajnik to bardzo tani model, który służy mi już kilka lat. Głównym kryterium jego wyboru była mała pojemność. Błędem, który popełniamy bardzo często jest bowiem nastawianie pełnego czajnika wody podczas gdy potrzebujemy jej 300 ml na zalanie jednej herbaty. To znacznie wydłuża czas gotowania, a tym samym zużycie gazu. Dlatego nauczyłam się nastawiać tylko tyle wody, ile potrzebuję.

Dobrze też, jeśli czajnik ma korek z gwizdkiem. Po pierwsze zamknie on naczynie, zmniejszając straty ciepła i przyspieszy proces gotowania. Po drugie uwolni nas od wspomnianego wyżej sterczenia nad czajnikiem w oczekiwaniu na wodę. Analogicznie, wodę np. na makaron także gotujemy w garnku przykrytym możliwie szczelną pokrywką.

2 komentarze:

  1. bardzo fajny blog :)
    znalazłam link do niego na wizażu ;-)
    czekam na kolejne posty bo mój chłopak ciągle mi wypomina ze wydaje (marnuję) pieniążki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. Miło wiedzieć, że ktoś mnie czyta:)

      Obiecałam to sobie, a teraz obiecuję to i Tobie droga Gosiu, że mimo, że dopadło mnie już 'ło matko, czemu doba nie ma 40 godzin', to postaram się pisać jak najcześciej:)

      Usuń